Nurkowanie jaskiniowe Bośnia i Czarnogóra

nurkowanie jaskiniowe


Podążając za...

Chcąc połączyć fascynację Bałkanami oraz chorobę zwaną nurkowaniem jaskiniowym udajemy się tym razem do Bośni i Czarnogóry. Cele tej wyprawy to głównie działalność eksploracyjna w nowym syfonie oraz szeroko rozumiana turystyka jaskiniowa.

Pierwsze nurkowanie odbyło się w nowym syfonie znalezionym przez zaprzyjaźnionych grotołazów z naszego klubu AKG, Agaty i Mirona. Wywierzysko rzeki tworzące syfon znajdowało się w Wąwozie Mrtvica. Wąwóz ten jest bardzo malowniczy, woda czysta i szmaragdowa, można powiedzieć, że panuje tu baśniowy klimat. Co jakiś czas wąwóz przecinany jest mostami. Ogromne otoczaki oraz występowanie roślinności potokowej znacznie powyżej zastanego nurtu świadczy o wysokich stanach wód. Transport sprzętu do otworu zajął około 2 godziny. Końcową część podejścia pokonuje się brodząc w wodzie i skacząc po kamieniach wyschłego koryta rzeki.

Wejście do wstępnych partii jaskini znajduje się pod pionową ścianą, której deniwelacja w najwyższymi miejscu wynosi 1000 metrów. Jaskinia otwiera się dużymi partiami wstępnymi, na dnie których znajduje się jeziorko. Po sklarowaniu sprzętu Kurek zanurza się w krystalicznej wodzie, brak jakiekolwiek osadu świadczy o bardzo dużych przepływach wody w tych częściach jaskini. Pierwszy syfon okazuje się krótki i głęboki. Z dna na 10 metrach głębokości widać puste przestrzenie za 1 syfonem. Rura o przekroju soczewki oraz brak punktów stabilizacyjnych dla poręczówki świadczy o dużym ciśnieniu w tych partiach przy wyższym stanie wód. Po pokonaniu 40 metrów korytarz rozwidla się na dwa, obieram lewy i płynę dalej, po około 140 m syfon się kończy i zaczynają się suche partie, widać kontynuację w postaci balkonu, który wymaga wspinania.

Jednak w tym miejscu eksploracja Kurka się kończy. W drodze powrotnej odbywa się wstępne kartowanie oraz spisywanie azymutów. Konkluzje mogą być takie, że jednak prawa odnoga korytarza jest tą główną prowadzącą najwięcej wody i rozwija jaskinię. W końcowych partiach lewej odnogi występuje mnóstwo szczelin i kominów, które wymagają sprawdzenia.
Jaskinia okazała się bardzo atrakcyjna nurkowo - duże przestrzenie oraz widoczność. Jednak problemem może być trudny transport oraz zazwyczaj wysoki stan wód. Cała akacja zajęła około 7 godzin. Na pewno powrócimy do tej jaskini - 140 metrów to jeszcze nie wszystko...

Wieczór postanawiamy spędzić już nad Adriatykiem, zatem podążamy za samochodem naszych przewodników Agaty i Mirona, prosto na kemping, gdzie czeka nas kąpiel w ciepłym morzu oraz miejscowa plaża nudystów. Następny dzień zaplanowaliśmy równie aktywnie, będziemy nurkować w jaskini Orahovacka Ljuta. Przy drodze z Kotor do Dubrownika wybrzeżem Zalewu Kotorskiego nad Adriatykiem mijamy restaurację 'Stari Mlini’ i most przy najgłębszym wywierzysku w Czarnogórze. Koryto rzeki było zupełnie suche, jednak wysoki poziom mchów na kamieniach wskazuje, iż pora mokra może przynieść stan wody wyższy o kilka metrów. Tego lata stan poziomu wody był tak niski, że transport sprzętu stał się mocno utrudniony, ale nie niemożliwy. Skacząc po kamieniach jak kozice udało się przenieść sprzęt nad jeden z wybranych otworów wejściowych. Ania zanurkowała dzięki ogromnemu wsparciu transportowemu ‘Kurka’ i chwała mu za to. Skok do wody i zanurzanie w wielkiej głębokiej rurze. Na głębokości 20 metrów czekało nas lekkie przełamanie, a później już tylko w dół, ogromną studnią o przekroju około 20 metrów z zupełnie gładkimi ścianami oraz niespotykaną przejrzystością wody. Z dostępnych informacji wynika, ze studnia została wyeksplorowana do głębokości 115 metrów, lecz głębsze partie nadal czekają na swoich odkrywców. My zanurkowaliśmy na głębokość 50 m, gdzie była haloklina (mieszanie się wody morskiej ze słodką). Otwór wywierzyska znajduje się na powierzchni morza, zatem cała jaskinia mieści się pod powierzchnią. Urozmaiceniem studni są zawieszone półki skalne.

Powrót do kempingu, nurkowanie w morzu, i czas na Bośnię...

Jako pierwsze odwiedzamy wywierzysko Buna Vrelo, jako największe na Bałkanach. Droga nr 17 w kierunku Mostaru pokazuje jeszcze pozostałości po minionej wojnie, stare domy z dziurami od kul. Tuż przed Mostarem skręcamy na Blagaj, dojeżdżamy do pięknie wypieszczonego miejsca turystycznego, co nas zaskakuje, gdyż nie takiej ‘dziury’ oczekiwaliśmy.

Ruszamy dalej drogą nr 17 z Mostaru, za tunelem Vidikovac, czeka nas kolejne wyzwanie dzikie Crno Vrelo.

Z zatoczki samochodowej stroma ścieżka prowadzi w dół do rzeki Neretvy spiętrzonej przez tamę położoną ok. 7 km poniżej. Skręcając w lewo i podążając z nurtem rzeki dociera się do zatoczki, w której zaczyna się Crno Vrelo. Zaplanowaliśmy 2 nurkowania w tym wywierzysku - pierwsze zapoznawcze w celu dotarcia do większej głębokości i oceny warunków oraz drugie fotograficzne.
Zanurzenie odbywa się w wodach Neretvy - mętnych i zielonych, widoczność wynosi ok. 3 m. Od głębokości ok. 3 metrów woda staje się nagle krystaliczna - widoczność sięga chyba 20 m. Pomimo, że byliśmy na to przygotowani, to jednak wrażenie zapiera dech w piersiach. Jednocześnie temperatura wody drastycznie spada, ale po upałach Czarnogóry i Bośni jest to miłe orzeźwienie. U wrót jaskini znajduje się mini tama spiętrzająca kiedyś wody wywierzyska na potrzeby małej elektrowni wodnej. Korytarz ma przekrój zbliżony do prostokąta. Doskonała widoczność pozwala w świetle latarek obejrzeć ściany i strop. W początkowej części wywierzyska zamocowanych jest kilka starych poręczówek oraz wiązki kabli nieznanego nam przeznaczenia. Korytarz prowadzi łagodnie w dół - minęliśmy jeden wyraźny zakręt, jedno zwiększenie spadku i jedno skokowe zmniejszenie wysokości. Ta regularność korytarza i jego prostokątny przekrój nasuwa skojarzenia bardziej z chodnikiem kopalni niż nieregularnym tworem natury.

Docieramy do głębokości 38 m i na odległość 70 m od otworu. Musimy zawrócić, aby zachować wystarczający zapas powietrza na drugie nurkowanie. W drodze powrotnej spotykamy co najmniej kilka pstrągów odpoczywających na dnie. Ich widok jest trochę zaskakujący i nieprzystający do wyobrażenia o nieprzystępnych podziemnych korytarzach. Przy tamie u wylotu wywierzyska szczególnie wyraźnie obserwujemy prąd wypływającej wody. Unosi kawałki roślin, które zadomowiły się w tych przyotworowych partiach oraz nas podczas tych obserwacji przed wynurzeniem. Prąd nie przysparza jednak problemów - jego prędkość wynosi ok. 0.2 m/sek.

Podczas przerwy na powierzchni przygotowujemy sprzęt do fotografii podwodnej i ustalamy role oraz kadry ujęć. Drugie nurkowanie prowadzimy do głębokości 20 m starając się naszymi światłami jak najlepiej oświetlić modela oraz ściany jaskini. Woda o dużej przejrzystości oraz czyste dno bez tendencji do mącenia ogromnie ułatwiły nam zadanie. Wyniki można będzie oglądać niebawem. Nurkowania zakończyliśmy pod rozgwieżdżonym niebem i po spakowaniu sprzętu ruszyliśmy w długą drogę powrotną do Polski.

Jarek Kurek Kur
Ania Krzeszowiec
Tomek Tatar
Agata Maślanka
Miron Latacz

Zdjęcia z wyprawy:
http://picasaweb.google.com/tomasz.tatar/CzarnogoraBosnia