Jak dochodzi do wypadku nurkowego?

Opowieści ku przestrodze


Poniższy tekst pochodzi z grupy dyskusyjnej pl.rec.nurkowanie. W zasadzie przeszedł bez echa, tylko jedna odpowiedź, a szkoda, bo jest to klasyka, jeżeli chodzi o wystąpienie wypadku nurkowego. Ignorowanie kolejnych zasad bezpieczeństwa znacznie zbliża nas do sytuacji, kiedy wypadek nastąpi. Czasem od wypadku dzieli nas tylko cienka linia. Zmęczenie, pośpiech to zawsze źli doradcy.


Grupy dyskusyjne: pl.rec.nurkowanie

Już wczesnym wieczorem byłem bardzo zmęczony, krótko spałem, cały dzień biegania, później szybkie pakowanie sprzętu podjazd po qmpla i na nocnego nura ufff. Postanowiliśmy filmować nasze podwodne nocne wyczyny, więc zabraliśmy ze sobą kamerę podwodną wyposażoną w solidne oświetlenie, w zamian za to postanowiliśmy nie zabierać podstawowej latarki, przecież filmując nie będziemy mieli potrzeby świecić podstawową, sama kamera zapewnia bardzo dobre światło, czyli mieliśmy być wyposażeni w 1 x podstawowa latarka, 1x oświetlenie kamery i 2x backup czyli wszystko powinno być OK.

Na miejscu okazało się że przez pośpiech nie zabrałem backup-a, qcze tyle przygotowań,....... a co tam postanowiliśmy zrobić nura. Jak zwykle skręciliśmy sprzęt, przygotowaliśmy kamerkę, jeszcze raz sprawdziliśmy sprzęt no i do wody.

Plum .... ja pierwszy ufff juz mi chłodno, qmpel juz ma skakać, ale zauważył, że kamery nie można załączyć bbbrrrrrr, więc z powrotem do samochodu po kluczyk ........ okazało się ze jakiś kabelek się podwinął, usterka nie była skomplikowana i została naprawiona w ciągu 10 góra 15 min, ale z butlą na plecach po tym czasie w suchym skafandrze było jak w piance blleee. No i sru do wody, ufff jaka ulga mniam. Nagle okazuje sie że qmpel nie może oddychać przez automat qcze ZAKRĘCONA BUTLA !!!

Nigdy wcześniej nam sie to nie zdarzyło i do tej chwili nie możemy sobie przypomnieć momentu zakręcenia butli (najprawdopodobniej po zauważeniu awarii kamery hmmmm ale dlaczego ..... po prostu nie wiemy i już ) całe szczęście jacket był napompowany, ciśnienie w przewodach pozwalało zrobić dwa trzy oddechy, więc podczas skoku do wody wszystko wydawało się ok.

Dobra, butla odkręcona sprzęt ok. Zanurzenie schodzimy qmpel trochę szybciej cały czas filmując, ja miałem drobny problem z uchem, ale po chwili przedmuchałem i schodzę głębiej, qmpla już nie widzę, jeszcze spojrzenie na komputer i #$#@$&* widzę ciemność ... ciemno jak w d..... ( czyt. jak w wodzie ) latarka nie działa, sięgam po backup ..ale qcze szlag by to trafił backup leży w domu na regale ( czuje się jak w kosmosie nie wiem gdzie jestem nic nie widzę ) i jeszcze do tego ból w uszach -- czyli opadam, przedmuchałem uszy na wyczucie napompowałem jacket, myślę sobie wynurzę się, ale najpierw załączę podświetlenie w komputerze ( mam Maresa M1, ma on bardzo dobrą funkcję, czego nie mają inne kompy ciągłe podświetlanie kompa ) będę przynajmniej wiedział jak głęboko jestem i jak szybko będę się wynurzał, ale w rękawicach 5mm nie mogę przycisnąć guzika, dlaczego nie wiem, przecież jak jest jasno robię to bez problemu ( podejrzewam, że przyciskałem nie ten guzik ).

Podczas walki z Maresem na przemian naciskając kompa i dmuchając uszy okazało się, że opadłem na dno i w tym momencie zobaczyłem jakąś szarą plamę, to był mój partner wraz ze światłem uuufff. Podpłynąłem do niego i pokazuje "do góry" wskazując na latarkę jednocześnie krzyżując ręce na znak koniec .......... i co robi qmpel ? ......... Wciska mi w ręce kamerę wraz ze światłem, sam zabiera swój backup i pokazuje OK !, a następnie ręką wskazuje na kierunek, czyli nurkujemy dalej i znowu OK.

Hmmmm myślę sobie będę miał światło, zbiornik znam jak własną kieszeń, kilkugodzinne przygotowania, zmarnowany wieczór ........... nurkujemy.

Zaglądamy tu i tam denerwując rybki, dalsza część nurkowania przebiega bez uwag. 35 min nurkowanie kończy się nieodwołalnie w momencie, kiedy zauważyłem w backup-ie partnera wodę.

Wiem, że nurkowanie było dalekie od bezpiecznych norm jakie przewidują przepisy i zasady. Powiem szczerze, że dopiero na chłodno już podczas pakowania doszło do nas jak wiele zasad złamaliśmy i jak niewiele brakowało do nieszczęścia.

Uważam, że nasze zachowanie w wodzie jest opanowane i spokojne mamy po około 100 nurów, nie jesteśmy jakimiś guru nurkowania, ale myślę że 100 nurków wystarczy do opanowania w stopniu poprawnym zachowania w wodzie.
W naszym wypadku chyba brakowało nam tego jednego nura.

Podejrzewam, że większość z was aż swędzą palce żeby napisać jak to jesteśmy skrajnie nieodpowiedzialni i mamy zamienić butlę na smoczek, WIEM ale proszę nie piszcie, sami o tym wiemy, że popełniliśmy sporo błędów i złamaliśmy dużo zasad. Napisałem ten tekst nie po to żeby "wieszać na nas psy", a jedynie żeby pokazać innym jak łatwo o nieszczęście i jak dużo mieliśmy szczęścia ( szczególnie nieprzyjemne uczucie pozostać samym w ciemnościach w obcym środowisku bbbbrrrrr ),
uważałem się za osobę rozsądną ........ hmmmmm teraz muszę to przemyśleć.

A-ha i jeszcze jedno @#$%^& film się nie nakręcił wwwbbbbbbrrrrrrgggg :)

Pozdrowienia
Autor Yunior 28 Cze 2009