Odpowiedzialność Instruktora

pl.rec.nurkowanie


Cześć Wiesiek! Wreszcie zawitałeś w nasze skromne progi. Widzę, że temat jest złożony. Powtórzę jeszcze raz. Moim zdaniem jeśli jesteś nad jakimś akwenem i widzisz, że jakaś nawet obca osoba postępuje w sposób niebezpieczny dla zdrowia i życia to jako instruktor i człowiek powinien starać się uświadomić to tej osobie.

Ty wiesz co można a czego nie można, ta osoba może tego nie wiedzieć lub nawet jeśli jest po prostu głupia to nie jest to wystarczający powód aby się utopiła. Sądzę, że możemy dyskutować o tym w charakterze moralno-etyczno-zawodowym.

Sprawy prawne zostawmy prawnikom. Być może wygodniej byłoby nie zwracać uwagi na to, że ktoś może się utopić. Pamiętasz gdy w Chorwacji ratowałem jednego nurka? W końcu okazało się że chyba by się nie utopił ale pomocy wzywał. A przecież mogłem dać sobie spokój.....

Jest też faktem, że mają tu miejsce wypowiedzi typu: "a gdzie był instruktor?". Stanowi to jednak margines wypowiedzi na liście. Każdy z nas zdaje sobie sprawę, że nie można winić osób szkolących daną osobę jeśli dana osoba świadomie łamie reguły bezpieczeństwa. Jeśli jednak łamie je będąc nieświadoma tego faktu to można by faktycznie zapytać: "Czy podczas kursu tej osobie przekazano całą należną wiedzę?"

Takie pytania zadaje prokuratura i nasza KDP badając przyczyny wypadków. Tak też być powinno i jest w każdym cywilizowanym kraju. Dlatego wypowiedzi na liście, często przyznam niezręcznie sformułowane nie należy traktować jako napaść na nas instruktorów. Każdy ma prawa zapytać czy dana osoba została właściwie wyszkolona. Lista jest takim medium gdzie każdy posiada swobodę wypowiedzi i należy liczyć się z rożnymi opiniami, często zdecydowanie skrajnymi. Taka po prostu jest lista.
Krzysiek. P.S. Wiesiek Łopata jest wieloletnim instruktorem i szalenie miłym facetem. Jeśli dyskusja będzie ostra to nie dziwcie się bo zawsze tak rozmawiamy po czym pijemy razem piwo. ( W połowie lat 80 robiłem u Wieśka staże przedinstruktorskie).

Wiesław Łopata napisał w wiadomości: Od kilku dni jestem "czytelnikiem" niniejszej grupy dyskusyjnej. Zaintrygowała mnie dyskusja na temat wypadku na j. Ińsko. Nie chce się odnosić do tego konkretnego wypadku ale pewne postawione podczas dyskusji uwagi zobligowały mnie do wyrażenia swojej opinii na temat - Instruktorzy w naszej rzeczywistości nurkowej.

Z wypowiedzi Kolegów i zawartych informacjach wywnioskowałem że:

Bo za wszystkie wypadki nurkowe są winni Instruktorzy i Cykliści - to już moja uwaga.

W Polsce nurkowanie rozwija się bardzo burzliwie. Świadczy o tym duża ilość powstających sklepów nurkowych. Co raz częściej nurkowanie odbywa się w oparciu o sprzęt prywatny poza nadzorem Klubów a zatem poza nadzorem Instruktorów. Coraz częściej spotykam przypadkiem nad różnymi akwenami liczne grupy nurkujących. I teraz stawiam pytanie. Jaka jest granica odpowiedzialności Instruktora ? Prawna i moralna.

Stawiam taką tezę, że Instruktor jest wtedy i tylko wtedy Instruktorem gdy ktoś go do tej funkcji wynajmie a on do pełnienie tej funkcji się zobowiąże. Moim zdaniem nawet wspólny wyjazd z kolegami nie rodzi prawnej odpowiedzialności. Jest tylko odpowiedzialność moralna. Bo czym się różni odpowiedzialność w stosunku do kolegi znanego nam od np. kilku lat od kolegi nurka poznanego 5 minut temu i nurkującego w tym samym akwenie?

A teraz takie prowokacyjne pytanie związane z Programem Szkolenia KDP.
Pytanie - Co Instruktor Nurkowania powinien?

Odpowiedź - Powinien raz na 1, 2 ,3 lata wziąć udział w obozie szkoleniowym.

Bo jest to warunek przedłużenie uprawnień instruktorskich. Więc nie musi udzielać się podczas zajęć basenowych, nurkowań stażowych itd. /Oczywiście Klub może do tego inaczej podejść i nie podpisać corocznej ankiety instruktorskiej, ale byłby to ewenement /. Chcę przypomnieć, że w rejestrze nurkowań jest taka pozycja - Pieczątka i podpis osoby nadzorującej nurkowanie.

Następne prowokujące pytanie.
Pytanie -Czy ja jako Instruktor mam interes angażować się formalnie /z konsekwencjami prawnymi/ w takie nurkowania?

Odpowiedź - Nie

Bo nic z tego nie mam oprócz ewentualnej rozmowy z prokuratorem. Gdybym w odpowiedzi na propozycję wspólnego wyjazdu nurkowego /nurkowania stażowe/ zaproponował np. jakąś odpłatność, rekompensatę kosztów to bym usłyszał "Coś ty głupi. Nie chcesz to nie. Pojedziemy sami, a nurkowania podpisze nam kto inny."
Dlatego też w przypadku wspólnego prywatnego wyjazdu, oświadczam wszystkim nurkującym uczestnikom, że ja tu przyjechałem nie jako Instruktor tylko prywatnie bez chęci brania na siebie jakiejkolwiek odpowiedzialności prawnej.

To nie znaczy że jestem głuchy i ślepy na otoczenie. Oczywiście udzielam rad i zgłaszam uwagi jak każdy płetwonurek koledze płetwonurkowi. Oczywiście trochę inaczej wygląda sprawa gdy taki wyjazd organizowany jest oficjalnie przez Klub. Klub bierze na siebie odpowiedzialność za zabezpieczenia kadrowe i sprzętowe.

Wiesiek