Deep Air - kilka uwag

pl.rec.nurkowanie


Podziwiam odwagę, wyszkolenie i poświęcenie tego, kto w odruchu nurkowej solidarności odważy się zejść na 80m na powietrzu by ratować czy nieść pomoc nurkowi, który z jakichkolwiek względów się tam znalazł. Nie potrafię szanować kogoś, kto /współcześnie/ na tę głębokość zszedł na powietrzu z premedytacją. Uważam, że ten rodzaj nurkowań powinien być zastrzeżony dla sfrustrowanych bezdzietnych sierot żyjących w stanie wolnym, którym względy ideowo-środowiskowe nie pozwalają na nieupozorowane na wypadek samobójstwo.

Nie wiem, jak bym się zachował widząc opadającego w wielki błękit na powiedzmy 60m partnera, czy "przygodnego nurka w toni". A na 70m? A jeśli on ciągle opada, choć jest tuż tuż... ale ciągle kilka metrów poniżej? Czy
zdobyłbym się na to, by pomachać mu na pożegnanie, czy wybrałbym śmierć w jego towarzystwie? Pewnie narkoza by mi pomogła dokonać wyboru... i umrzeć.

Jedni by mnie mieli za bohatera, inni za idiotę, a pewnie większość dywagowałaby o wydarzeniach, o których nie miałaby pojęcia. Tak na marginesie - ktoś mądry kiedyś powiedział: wybierając partnera nurkowego zastanów się, czy powierzyłbyś mu życie - bo właśnie to czynisz. To niestety również pewien , zwykle pomijany milczeniem, aspekt radosnych nurkowań z partnerem poznanym przy wczorajszym ognisku czy dzisiejszym beeroxie.

Chylę czoła przed pionierami nurkowania w ogóle, nurkowań głębokich na powietrzu i wytyczającymi nowe kierunki nurkami technicznymi eksperymentującymi na różnych mieszankach, układach oddechowych i swoich organizmach. Nie zadaję pytań typu po co nurkować tak głęboko. Każdy , kto to robi ma swoją odpowiedź, szanuję je wszystkie, choć wiem, że wielu i tak ich nie zrozumie.

Lista tych, którzy realizując swoją nurkową pasję złożyli ofiarę najwyższą jest bardzo długa. Zaczyna się pewnie- umownie- od bosmana Farguesa i nie skończy się nigdy. Niestety, tak musi być, by inni mogli nurkować bezpiecznie.
Uważam, że obecnie głębokie nurkowania na powietrzu są swego rodzaju szarganiem pamięci tych, którzy oddali życie w pionierskich czasach i których śmierć przyczyniła się do rozwoju wiedzy i dobrej praktyki nurkowej, są podważaniem sensu ich ofiary.

Trywializując -deep air to dla mnie tak jak ściganie się samochodem na trzecim biegu - świadome odrzucenie środków technicznych umożliwiających jazdę szybszą, bezpieczniejszą i bardziej komfortową - niektórych widać podnieca wycie wołającego o litość silnika. I znów na marginesie: Świat preferuje względnie płytkie nurkowania w ciekawych wodach typu "akwarium z rybkami". Na tej liście ktoś porównał ten rodzaj nurkowania do pobytu w obozie... W Stanach podobno 55% nurkowań rekreacyjnych odbywa się na nitroksie, poniżej 40m powszechnie używa się trimiksów. A ja jestem przekonany, że już niedługo rekord głębokości nurkowania na powietrzu / nawet mnie nie interesuje jaki / będzie należeć do Polaka. Mamy już przecież rekordzistę świata w siedzeniu na słupie i najdłuższy nadal eksploatowany most drewniany w Europie /tyle, że go Niemcy zbudowali i zapomnieli wysadzić -:).

Podziw jaki w niektórych środowiskach budzą zejścia na 80+m na powietrzu dla mnie jest gloryfikacją niekompetencji, apoteozą głupoty i braku szacunku dla bliskich. Znów trywializując myślę, że ma coś wspólnego z milczącą akceptacją /w niektórych kręgach/ siadania za kółkiem po kielichu.

Uprzedzając komentarze - schodziłem kilkakrotnie na siedemdziesiąt parę metrów, na ruskim automacie i bez jacketu, było to wiele lat temu, gdy byłem silny, młody i głupi, dziś tych nurkowań się wstydzę i na powietrzu nie zejdę poniżej 50m. I nie rozporządzenie, skądinnąd fatalne, o tym zdecydowało.
Zwykle tego typu teksty pojawiają się na grupie jako komentarz do kolejnego wypadku. Pisząc powyższe teraz mam nadzieję, że przyczynię się do tego, by takie okazje były rzadsze. Jeśli tak się stanie będzie to mój sukces, bez względu na to, jak niewybredne komentarze tą wypowiedzią sprowokuję.
Wszystkie powyższe uwagi mają charakter ogólny i nie odnoszą się do żadnego znanego mi incydentu nurkowego.

Pozdrawiam wszystkich bez względu na osiągniętą głębokość i stosowany czynnik oddechowy oxy